• zależy od diagnozy

    Nie sprawdzamy osoby wyłącznie objawowe, to kłamstwo. Jakakolwiek wizyta w szpitalu (złamanie, wypadki) wiąże się z poddaniem testowi, więc to co mówi ten konował to już manipulacja i nakręcanie psychozy, ten konował ma ta świadomość ale dobrze mu płacą za budowanie napięcia i strachu.Jaki jest sens powszechnych testów skoro nawet następnego dnia zdrowy człowiek może się zarazić? Czyli co, kolejny test za..kilka dni itd. Ludzie dopóki sami nie zadbamy o siebie, to nic nas nie uratuje.opowiada bzdury i nie ma pojęcia o czym mówi. Całkiem niedawno głosił zupełnie coś innego, wtórował mu w tym drugi expert Simon, a w publicznej Gut oraz Grzesiowski z doskoku....zmieniają zdanie jak rozkapryszona panna młoda....posłuchaj  http://udraznianie.waw.pl/udraznianie-rur-konstancin/  lepiej co ma do powiedzenia Prof. R. Flisiak i były konsultant krajowy ds. Zdrowia publicznego...Coś tu nie gra. Szef resortu zdrowia wytłumaczył, że ministerstwo "zmieniło strategię testowania i teraz na badania kierowani są pacjenci objawowi".- to chyba jakiś żart!! Wiadomo, że będzie wtedy więcej wykrytych zakażeń. Miałem na studiach statystykę i nauczyli mnie, że inaczej się bada odsetek zarażonych w populacji. Oto co należy zrobić: bierzemy reprezentacyjną próbke populacji, np ok 1000 osób i badamy jaki procent z nich jest zarażonych. Nastepnym razem znowu badamy reprezentatywną próbkę. Liczba absolulna nie ma tu w ogóle znaczenia, bo wiadomo, że zależy od liczby osób jakie się zbada. Liczy się odsetek zarażonych.Z tego co słyszę od Pana dra. wirusologia nie jest nauką (a w rzeczywistości jest). Ten Pan uprawia gdylogię. Rzetelny naukowiec potrafi powiedzieć, że ma zbyt mało danych by coś przewidywać. Pan Dzieciątkowski potrafi tylko gdybać i woli być naukowym celebrytą niż naukowcem - mamy takich wielu w każdej dziedzinie nauki.Ale ten sam ekspert powołując się na zagrożenie wynikające z dużej śmiertelności wirusa chętnie wykorzysta oficjalną liczbę zakażonych (stosunkowo niską) i na jej podstawie obliczy procent śmiertelności, który w ten sposób wyjdzie zawyżony. Takich mamy ekspertów. Dla udowodnienia tezy nie wahają się manipulować danymi.Nie pojmuje tego ze łatwiej komuś płacić zasiłek na kwarantannie niż go przetestować ....i jeszcze jedno mnie zadziwia ze politycy nawet po 70 szybciutko są wyleczeni z covid a zwykły człek umiera...

    Ludzie, zrozumcie: normalny człowiek mający kaszel, katar i gorączkę zrobi wszystko, by NIE ZGŁOSIC SIĘ DO KONOWAŁA. Nam naprawdę nie zależy na diagnozie COVID. Bedziemy się leczyli pseudolekami na  wuko konstancin grypę byle tylko nie trafić do machiny pandemicznej. A z łapanki tych testów robić nie mogą. Gdy mam kaszel, biorę bezrecetowe przecikaszlowe. Na gorączkę ibuprofen. katar jakoś zniosę. Rozumiecie? Ludzie boją się zgłaszać z objawami covid by nie wciągnięto ich na półroczną kwarantannę jak to już bywało. Zgłaszają się ludzie z dusznościami, gdy sami sobie nie mogą poradzić. Przynajmniej ja i moja rodzina będzie unikała takiej diagnozy aż do końca.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :